piątek, 28 sierpnia 2015

Stąpając po niepewnym gruncie.

Czy powie mi ktoś, dlaczego ludzie nie mówią sobie pewnych rzeczy wprost? Różne cuda na tym świecie się dzieją, wiele słów się mówi, dużo się robi i nie zawsze jest to przemyślane i ja to rozumiem. Zdarzyło się - trudno, nie żałuję, ale to się nie powtórzy. To też rozumiem i sama nie chcę. I nie oczekuję niczego innego od trzeźwej rozmowy, żeby było wiadome na czym stoimy. Dlatego też NIE ROZUMIEM dlaczego co rusz mi się to zdarza, że ktoś mnie tak bez słowa opuszcza, zostawia samej sobie żebym oszalała zachodząc w głowę o chuj w tej sytuacji chodzi. Pewnie nie oduczę się działania czasami pod wpływem impulsu, ale chyba powinnam wziąć z tego jakąś naukę. Chcę mieć przy sobie osoby, które biorą odpowiedzialność za to, co robią.
Wiecie dlaczego jestem permanentnie samotna? Bo nikt, powtarzam NIKT, nie zwraca uwagi na to, co czuję. Każdy to chce się tylko napić, pośmiać, blant albo szlug. No i tyle. Było fajnie, ale ja już idę do domu. Jest mi przykro, bo im się wydaje że jestem płytka. Przyjaźniłam się 4 lata z człowiekiem, który nawet nie miał pojęcia dlaczego moja ulubiona piosenka jest tą ulubioną, jaki wiersz kocham najbardziej, jaka jest moja opinia na trudniejsze tematy. Dlaczego? Bo nigdy o to nie zapytał. Bo nigdy nikt nie próbował mnie odkryć. Bo do tego trzeba się
po
sta
rać.
Drżę z zimna.